Kilka dni temu Shaquille O’Neal, wraz z m.in. Yao Mingiem oraz Allenem Iversonem, został członkiem Naismith Memorial Basketball Hall of Fame, czyli popularnej Galerii Sław. Stało się to po 24 latach od jego pierwszego sezonu w NBA. O’Neal bowiem w 1992 roku postanowił zostawić LSU i przejść na zawodowstwo, pokazując całemu światu jego rzuty hakiem, zdolność do biegania do kontr, dynamicznego kończenia akcji z góry oraz po prostu elektryzującą osobowość. Mówiąc krótko – Shaq chciał pokazać wszystkim swoją dominację. W przeciągu 19 sezonów w najlepszej lidze na świecie, O’Neal aż cztery razy sięgnął po mistrzostwo NBA, zgarnął trzy nagrody Finals MVP, jedną statuetkę MVP sezonu zasadniczego oraz 15 występów w All-Star Game. Ponadto Shaq znajduje się także na siódmym miejscu w klasyfikacji najlepszych strzelców wszechaczasu.
Mając jednak 44 lat na karku, O’Neal nieco inaczej patrzy na swoją przeszłość, byłych rywali oraz obecną generację w lidze. Jak sam przyznaje: Grałem na 30 procent tego, co potrafiłem, miałem wielką karierę, ale nigdy tak na prawdę nie pokazałem, na co mnie stać. To wynikało z tego, jaka była wtedy koszykówka, po prostu musiałem pokazywać swoją dominację i siłę pod tablicami, a potrafiłem znacznie więcej niż tylko to. W wywiadzie dla The Vertical, O’Neal omawia m.in. swoje dziedzictwo w NBA, gwiazdach ligi a zarazem o swoich kolegach: Kobe Bryancie i Dwyanie Wade’u, wspomina zakończenie swojej niesamowitej i błyskotliwej kariery oraz opowiada o sytuacjach, które miały wpływ na jego życie.
Czytaj więcej